Patriota.pl

Środa, 24 kwiecień AD 2024, dziś imieniny Bony, Horacji, Jerzego

Patriota.pl » Dzieje » Postępowe „walentynki” (początek) »
Szukaj:   

Postępowe „walentynki” (początek)

Szczerze wyznaję, że mierzi mnie widok współczesnych feminazistek (osobiście nazizm zastępuję terminem hitleryzm, ale... niech tam) spod znaku SLD- UP- UW itp. wrzeszczących o molestowaniu seksualnym, niecnym całowaniu w rękę kobiet w biurach oraz prowokacyjnych spojrzeniach „samczych szowinistów” pod krawatem tudzież muszką . Nie, nie wzruszycie mego twardego serca. Dla was- byłych ciotek rewolucji od szkolnego „Wychowania Obywatelskiego”, obecnie lekko omszałych postępowych ondulacji dbających wszakże o kapitalistyczne wygody życia- jest ono definitywnie zamknięte. Trudno, ominie mnie nostalgiczno - erotyczne tango z malinowo - ustną p. minister Izabelą Jarugą - Nowacką. A byłoby co wspominać: ten piękny ministerialny obcasik muskający reakcyjno-męską część łydki Dariusza Zdzisława Ratajczaka – „ponurego chama z czarnym podniebieniem”.

Ale skoro już, Drogie Panie, istniejecie (a wasze istnienie ode mnie, niestety, nie zależy), to wspomnę o prawdziwej tragedii kobiet- ofiar jak najbardziej „postępowego społecznie” prymitywizmu waszych ideologicznych poprzedników. Nadmienię tylko, że opisywane tu przypadki, prawdziwe „wierzchołki gór lodowych”, nie były rzadkością. Stanowiły istotny element ponurego krajobrazu. Przepraszam z góry za drastyczność opisu, ale i tak bywało...

28 - letni podporucznik towarzysz Julian Pucek (urodzony w Łazach, powiat Zawiercie) od roku 1949 pełnił odpowiedzialną funkcję Naczelnika w Więzieniu Karno- Śledczym w Prudniku. Dwa lata później miał niewątpliwą przyjemność przyjęcia na więzienny stan Janiny Jeżewskiej , atrakcyjnej 22 - letniej kobiety oskarżonej o spowodowanie „ manka” w miejscowym sklepie „Samopomocy Chłopskiej”.

Pucek początkowo zachowywał się w sposób rycerski. Pozwolił Jeżewskiej zostawić zdjęcie synka, a nawet przynosił jej paczki żywnościowe. Sądził, że w ten sposób rozkocha w sobie znajdującą się w dramatycznej sytuacji niewiastę. Ta jednak nie odwzajemniała uczuć.

Ciągłe odmowy zdenerwowały tow. Pucka. Stał się agresywny. Pewnego dnia (w sierpniu 1951 r.) złapał Jeżewską w ramiona, posadził- zgodnie z protokołem przesłuchania świadka- „ na kolanie siłą... usiłował dokonać... stosunku płciowego”. Kobieta się broniła. Wtedy towarzysz Pucek „ swój członek płciowy (zeznaje Jeżewska- DR) włożył mi do ręki i trzymając mą dłoń w swej ręce- w ten sposób zaspakajał swoje popędy”.

Innym razem Pucek, oficer służby więziennej (podlegającej bezpiece), usiłował ją zgwałcić „od tyłu”. Gdy więźniarka do tego nie dopuściła, siadł na krześle, a następnie „ wkładał swój członek płciowy między moje piersi”. Tego typu praktyki powtarzały się bezustannie.

Pod koniec listopada 1952 roku niemal 30- letni tow. Mieczysław Presel, strażnik w Więzieniu nr 2 w Strzelcach Opolskich, wyciągnął z celi więźniarkę Marię Kampę, z zawodu pielęgniarkę. W chwilę później brutalnie zgwałcił ją na krześle w pokoju przesłuchań. Do stycznia 1953 r. kilkakrotnie posiadł ją siłą, nie zwracając przy tym uwagi – postępowa czujność tego nie wymaga- na protesty kobiety i fakt, że była w okresie menstruacji.

Na początku lutego 1952 r. tow. Bolesław Czekaj (ur. w 1914 r. w Makowie, powiat Miechów), oficer inspekcyjny w Więzieniu Karno- Śledczym w Prudniku, prymus na szkoleniach politycznych, zgwałcił 35- letnią Jadwigę Mitulę, mieszkankę Głogówka. Wykręcał kobiecie ręce do tyłu, rzucał na łóżko jak worek kartofli.

Starszy sierżant Marian Krajczyński (ur. w 1907 r. w Brzeźnie, powiat Sieradz) w organach MO służył od 1945 r. W ciągu 8 lat pracy dał się poznać jako funkcjonariusz „politycznie pewny” i wymagający dla podwładnych. W 1953 r. pełnił funkcję Komendanta Posterunku MO w Jemielnicy. W lutym wezwał do siebie na posterunek 19-letnią Elżbietę Jaskółę. Dziewczyna, kierowniczka referatu meldunkowego GRN, miała być świadkiem w sprawie toczonej przeciwko sołtysowi gromady Jemielnica. Po zakończeniu czynności służbowych Jaskóła poprosiła milicjanta o wystawienie zaświadczenia stwierdzającego jej zatrzymanie przez MO. Dokument ten musiała przedstawić w swoim miejscu pracy. Ale Komendant już nie słuchał młodej kobiety. Nagle chwycił ją „ za ręce wykręcając do tyłu oraz objął... przez pół i zaniósł na leżankę”. Początkowo miał kłopoty z damskimi, wełnianymi reformami. W końcu zrezygnował ze ściągnięcia ich ofierze i po rozciągnięciu jednej z nogawek „ włożył członek do pochwy i odbywał stosunek”. Kilka miesięcy później Krajczyński zgwałcił inną jemielniczankę- niejaką Elżbietę Wiosnę. Tym razem jednak musiał się uporać z damskimi „spodniami roboczymi”, które przed stosunkiem „ściągnął” kobiecie „do kolan”.

Towarzysz Mieczysław Urbańczyk (ur. w 1929 r. w Mokrzeszu, powiat Zawiercie) nie był „byle kimś”. Zaprawdę trudno tak powiedzieć o referencie Wydziału IX Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa w Opolu. Zresztą przełożeni chwalili go za koleżeńskość i profesjonalne podejście do służbowych obowiązków, obejmujących m. in. utrzymywanie kontaktów z tajnymi współpracownikami bezpieki.

Urbańczyk- w końcu młodszy od generała Kiszczaka, a zatem nie wiedzący, że lojalność tajnego współpracownika uzyskuje się metodami perswazyjnymi (w skrócie: koniak, mieszkanie, stypendium, w końcu miejsce przy Okrągłym Stole)- postąpił wyjątkowo głupio. Oto w październiku 1953 r. zaprowadził do swego mieszkania w Opolu tajną współpracownicę bezpieki, 24- letnia Marię Wiench , a następnie- miast wysłuchać jak zawsze rzetelnego meldunku- poddał ją wymyślnym torturom. Nieszczęsna „agentka”, prosta dziewczyna z podopolskiej wsi zatrudniona w charakterze maszynistki w hucie „Andrzej” w Zawadzkiem, przeszła istną gehennę.

Obywatel towarzysz- instruktor rozkazał kobiecie nago skakać „żabki” oraz stać na szafie w przepisowej postawie „na baczność”. Rozbujały w swej rewolucyjnej inwencji, tak typowej dla wszelkich postępowych eksperymentatorów, przypalił dziewczynie narządy płciowe oraz włosy pod pachami. Podobno miała, jak raczył był poetycko zauważyć, „ hitlerowską nienawiść w oczach”.

Piszący te słowa, tak się składa, nie ma żadnej „nienawiści w oczach”. Dlatego też wzywa „postępowe kobiety” do wspólnego apelu. Ustanówmy Dzień Kobiety Maltretowanej Doby Stalinizmu. Doby... waszych duchowych dziadków i tatusiów.

Fragment pracy Dariusza Ratajczaka pt: „ Zwykły komunizm”, która ukaże się drukiem na początku 2005 r. Praca została napisana w oparciu o akta Wojskowych Sądów Rejonowych w Katowicach i Opolu oraz z wykorzystaniem relacji świadków i ofiar wydarzeń.

[Aktualności] [Współczesność] [Dzieje] [Kultura] [Wiara] [Hobby]
(c) 2000-2009 Patriota.pl. Wszelkie przedruki za zgodą redakcji.

Profesjonalne statystyki odwiedzin