Izraelski terror

26-letni nauczyciel muzyki, pianista Mahmud Kanan ze wsi Dżeba koło Dżeninu, został pobity i skopany, kiedy szedł do szkoły w Nablusie. Ustawił się w kolejce przy zaporze Bejt Iwa, gdzie Palestyńczycy udający się do Nablusu czekają na zezwolenie wejścia.

Zapora ta ma ponurą sławę, ponieważ często 18-19 letni żołnierze izraelscy wcielają tu swoje faszystowskie poglądy w życie znęcając się nad bezbronnymi Palestyńczykami. Mahmud trafił na typowego żołnierza izraelskiego - sadystę, który rzucił się na niego, pobił go, skopał, masakrując mu twarz oraz wyzywając go, a następnie strzelał wokół jego głowy. Palestyńczyka odwiozła karetka do Nablusu.

To nie koniec - po jakimś czasie żołnierze izraelscy wjechali do Nablusu 20 jeepami, wspomagani przez śmigłowce. Zastrzelili sześciu Palestyńczyków, a następnie zastukali do drzwi 50-letniego profesora Chaleda Salaha, który wykłada na uniwersytecie w Nablusie. Po otwarciu drzwi zabili go z zimną krwią strzałem w głowę, a następnie zamordowali jego syna - Mahmuda, który usiłował zasłonić ojca. Izraelskie źródła podały, iż zamordowano bardzo groźnego terrorystę i jego wspólnika, którzy zagrażali wolności i życiu obywateli izraelskich. Akty obrony Palestyńczyków, którzy heroicznie bronią się przed okupantem, przedstawia się jako barbarzyńskie ataki terrorystów. Przypomnijmy sobie odrobinkę naszej historii, naszej partyzantki. Hitlerowcy stosowali taką samą metodę ogłupienia i zafałszowania prawdy - codziennie w Niemieckich gazetach i radiu można było usłyszeć o tym, jak to Polacy mordują bezbronnych Niemców, jak również napadają na Polskie wsie - rabują i zabijają swoich rodaków.

Jak długo świat będzie tolerował zbrodnie Izraela?