Patriota.pl

Piątek, 19 kwiecień AD 2024, dziś imieniny Alfa, Leonii, Tytusa

Patriota.pl » Współczesność » ,,Wdzięczność czy tolerancja?'', czyli Armia Czerwona ,,wyzwalająca'' Polskę »
Szukaj:   

,,Wdzięczność czy tolerancja?'', czyli Armia Czerwona ,,wyzwalająca'' Polskę

Ostatnio usłyszałem wypowiedź w TV byłego żołnierza Armii ZSRR o tym, że ma żal do Polaków, iż nie jesteśmy wdzięczni Armii Czerwonej (AC) za to, że wyzwalała Polskę. Niestety, albo i stety czasy realnego socjalizmu dawno minęły i w szkołach uczy sie prawdziwej historii, a nauczyciele nie boją się otwarcie mówić o Katyniu czy innych komunistycznych zbrodniach, bo dziś już z tego powodu nie stracą pracy. Jednak czy oduczają młodych ludzi wdzięczności do AC? Uważam, że nie. Ukazują jak było naprawdę a to czy powinniśmy być wdzięczni, czy nie - wręcz przeciwnie, zostawiają ocenie każdego z nas.

Postanowiłem przybliżyć tamte czasy i sytuację w jakiej znalazła się Polska, opierając się na prawdziwych wydarzeniach i relacjach członków mojej rodziny. Po pierwsze musimy wiedzieć, że w czerwcu 1944 roku, operacją Overlord na plaży Omaha (lub ogólniej mówiąć w Normandii), rozpoczęła się nazwałbym to ,,inwazja aliantów mająca na celu ostateczne zlikwidowanie Niemców i zakończenie II wojny światowej''. Od początku zawiązania koalicji antyhitlerowskiej czyniono takie zamiary jednak tylko jedna jedyna osoba była temu przeciwna - Stalin. Sprawa jest prosta z uwagi na to, że Churchil, odwieczny wróg komunizmu chcąc nie chcąc działał w koalicji ze Stalinem, a temu ostatniemu było na rękę, że czujność Wielkiej Brytanii (a także USA) jest uśpiona. Stalin póki miał ,,rozpasanych Niemców w Europie'' nie musiał martwić się o swój los, bo czuł zagrożenie wybuchem wojny kapitalistyczno-socjalistycznej z aliantami. Walczył więc powolutku z Niemcami, ale aby tylko wypchnąć ich poza swoje granice. Tu pojawia się pierwszy problem, że tak na prawdę to dziękujemy Stalinowi, a i bez jego łaski wojna by się skończyła bo alianci świetnie dawali sobie radę. Jeżeli już Stalin chciał pomóc, mógł iść cały czas z drugiej strony aby zgnieść Niemców, tymczasem chodziło mu o pogrążenie Polaków. To może ostre słowa, ale takie są fakty. Dlaczego bowiem podczas gdy wykrwawialiśmy się w Powstaniu Warszawskim, wojska radzieckie nie pomogły Polakom, lecz poczekały aż wymordują nas Niemcy, a dopiero potem przekroczyli Wisłę? Stalin tłumaczył, że zabrakło opaliwa. To dziwne, bo alianci jacy byli tacy byli, ale pomagali powstańcom, choć mieli to utrudnione. Stalin bowiem nie pozwolił wykorzystać swych lotnisk i samoloty alianckie z odległych stron przylatywały i zrzucały broń, amunicję, żywność, lecz i tak wszystko trafiało w ręce Niemców. Ostatecznie gdy setki tysięcy zamordowanych leżało na ulicach Warszawy, Armia Czerwona łaskawie wkroczyła i pogoniła Niemców. Tu właściwie kończy się sprawa Niemców, bo byli już przegrani, wszyscy znamy zakończenie - Stalin ze wschodu idzie na Berlin, alianci z zachodu. Spotkanie ma być w Berlinie, a co za tym idzie koniec wojny w maju 1945r. Ja jednak w swym felietonie poświęcę część uwagi rozmaitym historiom, niekiedy śmiesznym o tym jak ,,działała'' AC w Polsce.

Mieszkam pod Częstochową i tylko 30 km na zachód od mojej miejscowości była granica terenów bezpośrednio wcielonych do Rzeszy, tzn. moja miejscowość leżała w Generalnej Guberni. AC zjawiła się więc u nas na wiosnę, był to ostatni etap przed wkroczeniem do Rzeszy. Mój pradziadek wrócił z oflagu w 1942 (walczył nad Bzurą i tam wzięto go do niewoli, uciekł w 1942r.) i miał największe gospodarstwo w okolicy. (jak na tamte czasy). Stąd kiedy żołnierze radzieccy weszli do naszej miejscowości - oficerowie i dowódcy wyżsi rangą zamieszkali właśnie u nas, w rodzinnym domu. Najstarsza córka (moja ciocia - wówczas miała 19 lat, dzisiaj - 77) oraz jej matka, moja prababcia, także młoda kobieta, musiały być zamknięte na kłódkę w piwnicy, gdyż armia czerwona gwałciła wszystkie młode kobiety, nie oszczędzali zresztą nawet staruszek. Jednak staruszki miały szansę przeżyć, niestety kiedy 20-30 obskurnych flejtuchów (bo żołnierze ci nie posiadali nawet mundurów) wykorzystało młodą dziewczynę w 99 na 100 przypadkach dziewczyna ta umierała. Mój pradziadek z 6-tką pozostałych dzieci (w tym moja babcia - sześćioletnia) zostali wypędzeni do obory. Za to, że mój dziadek nie miał żony ani starszej córki (oczywistym było, że miał, ale były schowane) żołnierze - niby oficerowie zostawili mieszkanie w takim stanie, że nie wiem nawet jak słowo w słowo powtórzyć to za moją ciocią. Postaram się jednak delikatnie to opisać. Panowie oficerowie, śmietanka armii Stalina, zostawili swoje odchody w każdym miejscu domu, nawet w łóżkach pod prześcieradłem, ściany były dosłownie tym umazane. Jeszcze raz powtarzam, że nie są to zmyślone opowieści i zaznaczam, że narazie mówimy o wyższych sferach ,,wyzwolicieli Polski''. Oprócz tego w domu pozostały wszy, świerzb i inne robactwo zakaźne. Na wsi po domach mieszkali sobie zwykli szeregowi żołnierze, osobiście dotarłem do kilku rodzin, które pamiętają te czasy i chętnie mi opowiedziały kilka historyjek.

Poza tym, że nawet dziewczynki 12-letnie musiały być poukrywane bo żołnierze gwałcili je na oczach samego ojca, który gdyby się sprzeciwił zostałby związany (raczej nie słyszałem przypadku aby mordowali), lecz na miejscu takiego ojca osobiście wolałbym zostać zabity, niż patrzeć jak gwałcą moje dziecko. Oprócz tych drastycznych ale prawdziwcyh historii usłyszałem też kilka zabawnych. Musimy wiedzieć, że żołnierze szeregowi AC byli jedną wielką ciemną masą. Nie potrafili nawet powiedzieć ile to 2 i 2. Byli niewykształceni. Mieszkając na Syberii, nie ukończyli, a nawet nie uczęszczali do szkoły podstawowej, stąd nie wiedzieli co to Polska, gdzie są. Nie wiedzieli czy to Europa, czy inny kontynent, jeżeli kiedykolwiek słyszeli, że istnieją inne niż Europa kontynenty. Wiedzieli jedynie, że ,,Idą na Bierlin, za rodinu, za Stalina'' (Idą na Berlin dla ojczyzny, dla Stalina). Kilku żołnierzy, chcąc przyrządzić sobie obiad znaleźli jedyne odpowiednio średniej wielkości naczynie w którym przyrządzili jedzenie - był to nocnik. Choć gospodarz im mówił, do czego to służy ich to nie obchodziło. W innym miejscu zauważyli gramofon, weszli więc do pierwszego lepszego domu, a gospodarz chcąc się ich pozbyć dał maszynkę do mięsa. Też miała korbę, więc uznali że to samo. Jeszcze gdzie indziej gospodarz dał im uszkodzony zegarek, a w środku zamknął muchę. Widzieli ją i słyszeli, ale uważali, że tak to działa, że to mucha napędza wskazówki. Był to tylko szpan bo przecież na zegarku i tak się nie znali. Kiedy po kilki dniach mucha padła wrócili do gospodarza i z nerwami krzyknęli ,,maszinista pogib'' - (maszynista padł). Tak właśnie Armia Czerwona wyzwalała nasz kraj. Może zbyt pięknie jest to ukazane w serii ,,Czterej pancerni i pies'', ale i o tym postaram się kiedyś napisać, bo Polacy właśnie z tej Dwyzizji - im. Bohaterów Westerplatte po wyzwoleniu mordowali Polaków z AK na Wołyniu wespół z UPA, pod pretekstem ich likwidacji. Dlaczego tego nie nakręcili? Byłby ostatni odcinek Czterech pancernych i psa? Tak więc zostawiam Was na koniec samych z pytaniem, czy powinniśmy bić pokłony AC, która na swych czołgach przywiozła nam nowe władze, które mieliśmy przez ponad 40 lat, oraz ciemnotę i zacofanie, czy z kolei powinniśmy być nieco ostrożniejsi w oddawaniu pokłonów mordercom z Katynia, Charkowa i Miednoje...

[Aktualności] [Współczesność] [Dzieje] [Kultura] [Wiara] [Hobby]
(c) 2000-2009 Patriota.pl. Wszelkie przedruki za zgodą redakcji.

Profesjonalne statystyki odwiedzin