Feministki na rowerach

„Jesteśmy silne, razem silniejsze” - tak krzyczeli rowerzyści z feministkami z racji obchodów Dnia Kobiet. Okazało się, że rowerzyści i feministki oraz „członkowie Kampanii Przeciw Homofobii, Amnesty International, Zielonych, Nowej Lewicy, Pracowniczej Demokracji, pielęgniarki, stewardesy, pracownice supermarketów, młodzież oraz całe rodziny” to zaledwie około 500 osób. Nic dziwnego, że chodzą pogłoski, iż do wszystkich tych organizacji należą te same osoby.

Ta liczna i szacowna grupa została okrzyczana przez działaczy Młodzieży Wszechpolskiej m.in. hasłami „Lesby, geje, cała Polska się z was śmieje” oraz „Feministki to nazistki”. Rowerzyścio oznajmili, że „i tak ich kochają”. Na szczęście działacze MW byli chronieni przez policjantów, a Ci jeżeli byli przewidujący pewnie zabrali jakieś metalowe osłony na centrum zainteresowań kolarzy.

Pisząc o tych, którzy starają się ośmieszyć kobiety, pragnę przypomnieć, że historia zna wiele pań, które zamiast biegać w wytartych dżinsach i krzyczeć, że są pedałami, robiły coś pożytecznego. Tym kobietom należy się pamięć. Natomiast tym, które rozumieją, iż bez kobiet świat by nie istniał, oraz że seks i business to nie jest cel życia (mam wrażenie, że feministkom nie wychodzi ani jedno, ani drugie i stąd ich frustracje) - składam serdeczne życzenia, zwłaszcza tego, żeby ludzie nie wycierali bruków słowem kobieta.

PS. Tylko nie próbujcie wpisywać w Google frazy „sławne kobiety”, bo odnajdziecie same rozebrane „feminazistki”.